Wiele się ostatnio mówi o tym, jak dorośli mogą wspierać dzieci w tym trudnym dla wszystkich czasie. Powstają artykuły o tym, jak rozmawiać z najmłodszymi o koronawirusie, jak oswoić lęk, pomóc poradzić sobie z dziecięcymi stratami.
Ktoś przecież planował urodziny, ktoś inny nie może się pogodzić z brakiem koleżanek i kolegów, ulubionych zajęć dodatkowych, tęsknotą za babcią.
Mamy tak wiele narzędzi by pomóc dzieciom, ale jest jeden podstawowy problem.
Człowiek, który sam doświadcza silnego lęku może mieć bardzo ograniczone możliwości udzielenia wsparcia emocjonalnego innym. Rodzice pochłonięci koniecznością szybkiego zaadaptowania się do zmieniającej się sytuacji mogą zwyczajnie nie być w stanie wziąć na swoje barki jeszcze jednego niepokoju.
Tak jak w samolocie, gdy wypadają maseczki z tlenem dorosły najpierw musi ratować siebie, a dopiero potem mocować się z aparatem dziecka. ( Istnieje ryzyko, że w trakcie zakładania maski dziecku sam zdąży zemdleć i dwie osoby zostaną bez powietrza), tak w dobie pandemii rodzice w pierwszej kolejności muszą zadbać o własny byt, zanim będą w stanie ukoić dziecięce lęki.
Tak więc jeśli w ostatnich dniach drodzy Rodzice nie mieliście siły i cierpliwości dla swoich dzieci, jeśli przesadnie długo oglądały bajki, grały na komputerze etc. jadły słodycze i ogólnie robiły to wszystko, czego zwyczajnie im nie pozwalacie robić to oznacza to prawdopodobnie tylko tyle, że Wasze zasoby zostały wyczerpane. Nota bene, dzieci pochłonięte swoimi sprawami mniej się angażują w problemy dorosłych, co samo w sobie jest zazwyczaj dla nich zdrowe.
Gdy jednak opadną pierwsze emocje, pilne sprawy zostaną jakoś zorganizowane (związane z pracą, żywnością , zdrowiem bliskich) będziecie zapewne chcieli wspomóc swoich potomków, którym może też zacząć doskwierać izolacja. Pamiętajcie Państwo wtedy o ważnej psychologicznej zasadzie zamykającej się stwierdzeniem, że szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko, myślę że można tę zasadę zastosować do obydwojga rodziców. Wprawdzie może być trudno w najbliższych dniach czuć się szczęśliwym, ale można powalczyć o jak najlepsze samopoczucie. Dzieciom bowiem udzielają się emocje dorosłych, często ich nie rozumieją, nie potrafią nazwać, ale wpływają na nie.
Proszę więc pamiętać, by dbać możliwie jak się da o swój psychiczny dobrostan. Nie ma tu jednej złotej rady, bo każdy z nas jest inny. Ważne by słuchać swych potrzeb i starać się je zaspokoić na tyle na ile jest to w tych okolicznościach możliwe. Proszę pamiętać, że gdy zadbacie Państwo o swoje potrzeby znacznie łatwiej będzie wam dostrzec i właściwie zadbać o potrzeby swoich dzieci.
Katarzyna Kuklewicz
Źródło: https://www.facebook.com/trzymajdziecko/photos/rpp.354059631612721/1157165041302172/?type=3&theater
Ktoś przecież planował urodziny, ktoś inny nie może się pogodzić z brakiem koleżanek i kolegów, ulubionych zajęć dodatkowych, tęsknotą za babcią.
Mamy tak wiele narzędzi by pomóc dzieciom, ale jest jeden podstawowy problem.
Człowiek, który sam doświadcza silnego lęku może mieć bardzo ograniczone możliwości udzielenia wsparcia emocjonalnego innym. Rodzice pochłonięci koniecznością szybkiego zaadaptowania się do zmieniającej się sytuacji mogą zwyczajnie nie być w stanie wziąć na swoje barki jeszcze jednego niepokoju.
Tak jak w samolocie, gdy wypadają maseczki z tlenem dorosły najpierw musi ratować siebie, a dopiero potem mocować się z aparatem dziecka. ( Istnieje ryzyko, że w trakcie zakładania maski dziecku sam zdąży zemdleć i dwie osoby zostaną bez powietrza), tak w dobie pandemii rodzice w pierwszej kolejności muszą zadbać o własny byt, zanim będą w stanie ukoić dziecięce lęki.
Tak więc jeśli w ostatnich dniach drodzy Rodzice nie mieliście siły i cierpliwości dla swoich dzieci, jeśli przesadnie długo oglądały bajki, grały na komputerze etc. jadły słodycze i ogólnie robiły to wszystko, czego zwyczajnie im nie pozwalacie robić to oznacza to prawdopodobnie tylko tyle, że Wasze zasoby zostały wyczerpane. Nota bene, dzieci pochłonięte swoimi sprawami mniej się angażują w problemy dorosłych, co samo w sobie jest zazwyczaj dla nich zdrowe.
Gdy jednak opadną pierwsze emocje, pilne sprawy zostaną jakoś zorganizowane (związane z pracą, żywnością , zdrowiem bliskich) będziecie zapewne chcieli wspomóc swoich potomków, którym może też zacząć doskwierać izolacja. Pamiętajcie Państwo wtedy o ważnej psychologicznej zasadzie zamykającej się stwierdzeniem, że szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko, myślę że można tę zasadę zastosować do obydwojga rodziców. Wprawdzie może być trudno w najbliższych dniach czuć się szczęśliwym, ale można powalczyć o jak najlepsze samopoczucie. Dzieciom bowiem udzielają się emocje dorosłych, często ich nie rozumieją, nie potrafią nazwać, ale wpływają na nie.
Proszę więc pamiętać, by dbać możliwie jak się da o swój psychiczny dobrostan. Nie ma tu jednej złotej rady, bo każdy z nas jest inny. Ważne by słuchać swych potrzeb i starać się je zaspokoić na tyle na ile jest to w tych okolicznościach możliwe. Proszę pamiętać, że gdy zadbacie Państwo o swoje potrzeby znacznie łatwiej będzie wam dostrzec i właściwie zadbać o potrzeby swoich dzieci.
Katarzyna Kuklewicz
Źródło: https://www.facebook.com/trzymajdziecko/photos/rpp.354059631612721/1157165041302172/?type=3&theater